Piszę, bo mi się odmieniło i zatęskniłam. Idzie lato. Powoli, ale idzie. Przez to, że mamy taką ciepłą zimę zmysł podróżniczy obudził się we mnie i w mojej rodzinie trochę wcześniej niż zazwyczaj.
Wśród przyjaciół i rodziny jesteśmy znani głównie z naszych jednodniowych wycieczek, na które mało komu chciałoby się poświęcać czas. W ostatnim czasie odbyłam takie dwie: jedną z rodzinką a drugą ze szkołą.
Kołobrzeg. Zapraszam do oglądania morza zimą!
Pomnik, którego nazwa mi się nadzwyczajnie podoba. Pomnik Zaślubin Polski z Morzem. Zawsze miałam wrażenie, że to górale są wyspecjalizowani wręcz w wybitnych nazwach, ale ta pobija prawie wszystko.
"Tradycyjnie" zjedliśmy w Rewińskim. "Tradycyjnie", bo nie pamiętam wiele z tych wszystkich wakacyjnych dni, które będąc paroletnim dzieckiem spędzałam w Kołobrzegu. Można powiedzieć, że to jedno z miast mojego dzieciństwa, bardziej nawet niż Poznań w którym się urodziłam. Wakacje pamięta się długo, może że spędza się na nich zazwyczaj parę dni.
Na koniec film:
A na zwiedzanie Drezna zapraszam następnym razem, jak uda mi się dorwać do zdjęć :)
Mamy w Kolobrzegu rodzine wiec co rok odwiedzalam to miejsce i tez mam do niego ogromny sentyment.
OdpowiedzUsuńStrasznie chciałabym mieszkać blisko morza. Natura potrafi ukoić wszystkie nerwy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam morze zimą. W pamięć zapadło mi zaśnieżone molo w Sopocie, piękna sprawa. ;)
OdpowiedzUsuńKocham to miasto! Mam z nim związanych tyle wspaniałych wspomnień i rozważam przeprowadzkę tam. Latem jest pięknie, ale zimą też ma w sobie to coś.
OdpowiedzUsuńWidzisz - byłaś w zeszłym roku w Kołobrzegu - to nie jest oczywistość, to jest fajne! :D
OdpowiedzUsuń